piątek, 13 maja 2016

Onyks

Autorka: Jennifer L. Armentrout
Seria: Lux
Opis:Departament Obrony przysłał swoich ludzi. Jeśli tylko dowiedzą się co potrafi Daemon i że jesteśmy połączeni, już jest po mnie. Podobnie jak i po nim. I jeszcze jest ten nowy chłopak w szkole, który ma własną tajemnicę. Wie co mi się przydarzyło i może pomóc, ale żeby to zrobić muszę okłamać Daemona i trzymać się od niego z daleka. Tak jakby to było w ogóle możliwe.

Ale wtedy wszystko się zmienia...

Widziałam kogoś kto nie powinien żyć. I muszę o tym powiedzieć Daemonowi, nawet jeśli wiem, że nie zaprzestanie poszukiwań, dopóki nie dotrze do prawdy. Co stało się z jego bratem? Kto go zdradził? I czego chce Departament Obrony od nich i ode mnie?

Nikt nie jest tym na kogo wygląda. I nie każdy wyjdzie żywy z pajęczyny kłamstw...
Link do tomu pierwszego
Link do cytatów z tomu pierwszego

Moja opinia: Po przeczytaniu pierwszej części byłam super podekscytowana, żeby zacząć już następną książkę z tej serii. Dlatego od razu zabrałam sięza tą lekturę. No ale oczywiście, zanim się przeczyta książkę, powinno się przeczytać opis, co nie? A jeśli czytaliście mój wcześniejszy post na temat Obsydian tom pierwszy z serii Lux to wiecie, że obie książki miałam już od dłuższego czasu w domu i drugom kupiłam, zanim przeczytałam pierwszą, ale tak naprawdę nigdy nie zabrałam się do opisu. Sadze że czytanie opisów książek z jakieś serii nie ma sensu, jeśli nie czytało się wcześniejszych tomów. Po prostu opisu nam zdradzają za dużo co mnie irytuje. W każdym razie wzięłam się za opis i tu właśnie mój zapał do książki się skończył. Bo pojawia się kolejny chłopak, a wiecie co to oznacza? Trójkąt, tak zgadliście, kolejny trójkąt, jakby ich było złamało.

No dobra, książka nie była zła pomijając fakt że przez większość czasu miałam ochotę potrząsnąć główna bohaterką, może by coś zrozumiała, ale tak to nie było złe. Oczywiście jak poprzednia książka ma swoje tajemnice, które wychodzą na jaw w trakcie czytania i jak to zazwyczaj bywa koniec jest najbardziej intensywny. Ale gdy myślicie, że to już koniec... to się mylicie, bo jest więcej.

Oczywiście autorka również dodała dodatek w postaci dodatkowych rozdziałów oczami Deamona, które uwielbiam i sadze że miała świetny pomysł, jeśli o to chodzi. No, okładka nie jest aż tak piękna, jak przednia, ale każdy ma inny gust.

Choć książka w pewnym stopniu jest dość oczywista to mnie po prostu czymś urzekła i bardzo fajnie mi się ją czytało.

Ps. Zawsze się zastanawiam czy wolicie jak się rospisuję, czy jednak lepiej jak trzymam się tematu i mniej pisze? Więc byłabym wdzięczna za komentarze co do tej kwestii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz