wtorek, 18 października 2016

Dziewczyna, którą nigdy nie byłam



Autor: Cailtin Moral
Opis: Urodzona w robotniczej, wielodzietnej rodzinie Johanna Morrigan, wyrasta na niegrzeszącą urodą nastolatkę z nadwagą. Jest za to obdarzona talentem literackim, ciętym językiem, a do tego ma obsesję na punkcie seksu. Wielka Brytania przełomu lat 80 i 90-tych widziana jej oczami nabiera ciekawego kolorytu. Polityka, codzienność, używki i moralność mają tu różne odcienie. Czy Margarete Thatcher była politycznym geniuszem czy ciemiężycielką klasy robotniczej? Czy dziewczyna uprawiająca często sex z przygodnymi mężczyznami to zdzira czy Poszukiwaczka Seksualnych Przygód?
Dziewczyna, którą nigdy nie byłam to opowieść o „próbowaniu” się ze światem, o przekraczaniu i wytyczaniu granic, o budowaniu siebie, swoich postaw i wartości. To pochwała indywidualizmu, odwagi i pogody ducha, ale to też książka o silnych emocjach, jakich doświadcza się mając naście lat.
Dodatkowym walorem książki jest barwnie nakreślony londyński światek muzyczny tamtych lat. Skąpany w strumieniach alkoholu, okraszony wulgarnymi, a czasem lirycznymi anegdotami rozbrzmiewa na kartach tej książki przebojami alternatywnej sceny Madchester i zespołu Smashing Pumpkins.

Moja opinia: Szczerze to nie wiem za bardzo co powiedzieć. Jestem mega zmieszana po przeczytaniu tej książki. Książka jest podzielona na trzy części. Czy tam księgi. Nieważne. Pierwsza księga opowiada głownie o tym jak to ona nie ma w życiu pod góre, masturbacji, braku pieniędzy i generalnie problemach rodzinnych. W pierwszej księdze Johanna ma 14 lat i jest niezbyt lubianą nastolatką z nadwagą, która została pomylona z matką czwórki dzieci. Miło
W drugiej  księdze Johanna ma szesnaście lat, zmieniła styl i zaczęła pracować dla magazynu muzycznego. Poznaje ludzi ze świata muzycznego, ale nadal okazuje się ofiarą losu. Na siłe próbuje się zmienić w kogoś o kim wszyscy usłyszą.
W trzeciej księdze dzieje się kompletna  masakra, ponieważ Johanna w końcu dostaje tego, czego tak bardzo pragnęła. Seksu. Postanowiła zostać Poszukiwaczką Seksualnych Przygód, a niektóre opisy i porównania były tak obrzydliwe, że chyba nawet podczas czytania 'Pięcdziesięciu twarzy Greya' mnie tak nie mdliło.
Pomijając wszystkie minusy (a jest ich całkiem sporo) jest pewna lekcja, którą można wynieść z tej książki, a mianowicie o budowaniu samej siebie itd. Jeśli chcecie, to przecztajcie, bo jest to naprawdę interesujące doświadczenie, jednakże nie polecam. Zwłaszcza jeśli oczekujecie czegoś mega głębokiego po tej książce. Nie.

P.S. Nie rozumiem, czemu tak spieprzyli tłumaczenie tytułu. 'How to build a girl' nie znaczy 'Dziewczyna, którą nigdy nie byłam' tylko 'Jak stworzyć dziewczyne'. A tak dosłowniej to 'Jak zbudować dziewczynę'. Ten tytuł może jedynie nawiązywać do notki od autorki na samym początku książki, w której mówi, że Johanna to nie ona, rodzice Johanny to nie jej rodzice i generalnie wszystko jest zmyślone. Dziękuję za uwagę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz