środa, 27 lipca 2016

Dzień Niepodległości: Odrodzenie


Opis: Kontynuacja jednego z największych przebojów w dziejach kina, spektakularna opowieść o inwazji przedstawicieli obcej cywilizacji na naszą planetę. Po najeździe obcych na Ziemię ludzie wykorzystali pozostawione przez nich zdobycze techniki do budowy supernowoczesnego systemu obronnego dla całej naszej planety. Nic jednak nie mogło przygotować nas na ponowny najazd przybyszy, którzy powracają, by ze zdwojoną siłą przypuścić atak na Ziemię. Gigantyczne statki obcych obracają w gruzy największe metropolie i los świata wydaje się przesądzony. Końcu świata zapobiec może tylko zdecydowana akcja wszystkich ludzi, którzy jednoczą się w zmasowanym kontrataku, by pokazać obcym, że Ziemia jest już zajęta.

Moja opinia: Nie widziałam pierwszej części 'Dnia Niepodległości' poza pierwszymi dziesięcioma minutami i fragmentem w którym próbowali zbadać ,w niewyjaśniony mi sposób schwytanego obcego, w laboratorium. Jak się domyślam, było to w znanej 'Strefie 51'. Czy tylko mnie zastanawia dlaczego akurat 51? No i oczywiście debile go nie związali, ani się nie upewnili czy nie żyje. A potem wielkie halo, że jak to on nas zaatakował. Przecież nie żył. Nie ruszał się. Tssa...
Tak czy inaczej, nie przepadam za filmami o kosmitach, zwłaszcza tych o inwazji. Wiadomo, że w taki albo inny sposób uda nam się odeprzeć atak. Koniec bajki. Ten film obejrzałam, że tak powiem przez przypadek. Oglądał go mój tata akurat gdy ja robiłam coś w salonie. Film był nudny, mdły, bez sensu i ciągnął się jak flaki z olejem. Nie rozumiem niektórych wątków, a wątek miłosny to mnie tam tak irytował, że masakra. Niestety, już tak mam, że jak coś zacznę to prędzej czy później muszę to skończyć. W tym przypadku wolałam zrobić to czym prędzej, więc po prostu obejrzałam ten film do końca. Nie będzie spoilerem jak powiem, że skończyło się happy endem bo to było oczywiste i do przewidzenia. Może i było tu trochę akcji, ale tak okropnie wplątana w fabułę, że nie. No nie.
Do tego, ten film przekonał mnie, że Liam Hemsworth nie jest najlepszym aktorem, a odnawianie starych (jak słyszałam, niby dobrych filmów) nie skończy się dla nikogo najlepiej. Krótko mówiąc film po prostu ssie. Nie polecam, no chyba, że lubicie takie coś. Nie oceniam.

Zwiastun
Film

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz